top of page
laptop na biurku

Wśród danych

Blog dla przedsiębiorców działających w cyfrowym świecie

  • Zdjęcie autoraMichał Nosowski

Czy mogę skopiować zdjęcie z Internetu czyli prawo autorskie i utwory zamieszczone w sieci

Zaktualizowano: 27 lis 2023


kobieta patrząca na tablet

Jeżeli kiedykolwiek zastanawiałaś lub zastanawiałeś się czy możesz skopiować obrazek z Internetu, zrobić z niego mema albo wrzucić na swoją stronę internetową lub fanpage na portalu społecznościowym, to mam coś dla Ciebie.


W tym artkule znajdziesz garść informacji na temat dopuszczalności korzystania ze zdjęć, które są dostępne w Internecie. Niektórzy optymistycznie uznają, że skoro już coś znajduje się w internetowym obiegu, to można z tego korzystać wszędzie i bez ograniczeń. Czy tak jest naprawdę? Przekonajmy się 😊


W Internecie natknęliśmy się na jakieś zdjęcie. Czy ono w ogóle podlega ochronie prawa autorskiego?


Zwykle tak – chociaż mogą pojawić się wyjątki.


Ochronie będą podlegały te zdjęcia/grafiki, które stanowią tzw. utwory w rozumieniu przepisów prawa autorskiego. Innymi słowy, musimy ocenić, na ile czyjeś działania (np. fotografa) skutkowały wytworzeniem czegoś twórczego i oryginalnego. Ogólna zasada wskazuje bowiem, że utwór to:

  • przejaw działalności twórczej,

  • o indywidualnym charakterze,

  • ustalony w jakiejkolwiek postaci,

  • nie ma znaczenia jego wartość, przeznaczenie i sposób wyrażenia.


W skrócie - zdjęcie musi być jakimś przedstawieniem efektów kreatywności człowieka.



grafika mówiąca o tym, że utwór jest efektem pracy człowieka


Z drugiej strony, efekty działań człowieka, które są powtarzalne oraz podyktowane wymogami czy limitami technicznymi utworem nie będą. W przypadku fotografii idealnym przykładem są zdjęcia do dokumentów (np. paszportów czy dowodów), które mają jasno określone przepisami kryteria. Brak pola do twórczego wkładu po stronie fotografa przesądza, że takie zdjęcia nie będą chronione prawem autorskim. Dodatkowo, utworem nie są też różnego rodzaje pomysły i idee, przykładowo więc, chroniony nie będzie koncept zdjęć ślubnych w łodzi podwodnej.


Wspomnę tu jeszcze, że przeznaczenie zdjęcia (utworu) nie będzie wpływało na jego ochronę. Konkretyzując, zdjęcia, które miały mieć chociażby charakter pokazowy (np. jakiegoś produktu) lub informacyjny (np. w związku z reportażem) mogą podlegać pod regulacje prawa autorskiego.


W praktyce w Polsce mamy dosyć niski próg twórczości, przy ochronie fotografii – charakter utworu przyznano m.in. zdjęciom szynki parmeńskiej, fotografiom rufy barki czy mebli.

Co to oznacza w praktyce? Lepiej abyś przyjął lub przyjęła, że jeśli w Internecie znajdujesz jakieś zdjęcia lub grafikę, to jest ona chroniona prawami autorskimi – w końcu ktoś ją stworzył i może zarzucić nam naruszenie jego praw. Natomiast w wyjątkowych sytuacjach, gdy tego utworu nie będzie, musisz pamiętać o innych przepisach prawa, które mogą regulować wykorzystanie takich zdjęć – przykładowo, zdjęcie do dowodu osobistego może utworem nie będzie, ale wizerunek przedstawionej osoby i tak podlega odrębnej ochronie – co oznacza, że nie możesz go swobodnie wykorzystać.



kobieta korzystająca z telefonu


Jakie prawa ma autor fotografii lub grafiki?


Zasadą jest to, że twórca fotografii ma prawo do decydowania w jaki sposób będzie ona wykorzystywana. Może on na przykład:

  • korzystać z niej samemu (np. publikować w ramach swoich stron internetowych albo na swoim fanpage w Internecie),

  • umożliwić wykorzystanie utworu innym – np. zezwolić na opublikowanie zdjęcia na stronie internetowej jakiejś organizacji albo sprzedawać możliwość korzystania ze zdjęcia w ramach banku zdjęć ze stocka (formalnie w takich sytuacjach twórca udzieli licencji na wykorzystanie swojego utworu).

Twórca może swoje prawa przenieść na inne osoby. Dlatego też, oprócz twórcy, zdjęcie do Internetu może wrzucić też osoba, która:

  • nabyła prawa majątkowe do zdjęcia od twórcy - twórca może przenieść autorskie prawa majątkowe do stworzonego utworu na inny podmiot – np. na gazetę, na której rzecz zdjęcie wykonał. W takim przypadku twórca nie może już komercyjnie korzystać z tych utworów, które „sprzedał”. Formalnie bowiem prawa do takiego zdjęcia należą do tego, kto je kupił.

  • została przez twórcę upoważniona do rozpowszechniania zdjęcia w ramach jakiejś licencji. Tak długo, jak długo mówimy o licencji, twórca zachowuje swoje prawa do zdjęcia – inni mogą z niego korzystać, ale nadal „należy ono” do twórcy.

Chcę skopiować zdjęcie na swój komputer, bo mi się podoba. Czy mogę?


Skoro twórca ma prawo do tego, aby decydować o tym co się dzieje z jego utworem, to możemy sobie zadać następujące pytanie:


Czy muszę uzyskiwać zgodę twórcy w każdym przypadku, gdy chcę „skorzystać” ze zdjęcia lub grafiki – także np. gdy chcę przesłać zdjęcie znajomemu albo zapisać sobie na dysku w mojej kolekcji ładnych zdjęć? 😊

Na szczęście nie – od ogólnej zasady dot. tego, że twórca ma prawo do decydowania o tym, co się dzieje z jego utworem, jest bowiem kilka wyjątków.


Jeden z nich to tzw. dozwolony użytek osobisty. Polega on na tym, że możemy korzystać z takiego utworu w celach „prywatnych” – czyli w sytuacji, gdy nie działamy zarobkowo i chcemy np.:

  • wysłać zdjęcie do swoich bliskich, np. członków rodziny albo przyjaciół, po to, aby pokazać im coś, co nam się spodobało,

  • zapisać sobie zdjęcie na dysku po to, aby móc później je obejrzeć.


Musisz jednak pamiętać, że dozwolony użytek osobisty nie umożliwia publikowania zdjęć w miejscach, gdzie może się z nimi zapoznać duża (nieograniczona) liczba odbiorców. Innymi słowy, nie możesz zamieścić go na swoim blogu, nawet jeśli działasz niekomercyjnie.


Co z dozwolonym użytkiem osobistym i mediami społecznościowymi?


W przypadku portali społecznościowych jest nieco trudniej.


Co w sytuacji, gdy zdjęcie zobaczą tylko Twoi znajomi oraz członkowie rodziny, i nastąpi w ramach prywatnego profilu? Zakładam, że to jeszcze jakoś zmieści się w ramach dozwolonego użytku osobistego (choć i z tym można pewnie dyskutować, zwłaszcza jeśli znajomych masz sporo).

Ale jeśli wykorzystasz takie zdjęcie w ramach publicznego profilu albo fanpage, w tym w szczególności w celach zawodowych, gospodarczych, społecznych (np. jako działanie w ramach organizacji pozarządowej) czy też w celu jakiejś formy agitacji politycznej to wykroczysz już poza dozwolony użytek osobisty.


Nieprawidłowe będzie również wrzucenie takiego zdjęcia na zamkniętą grupę, która ma setki albo tysiące członków. Tego nie można robić, chyba że twórca udzielił nam licencji.


Udostępnianie zdjęć na portalach społecznościowych


Uwaga! Niezależnie od zwykłego „wrzucenia” zdjęcia, portale społecznościowe takie jak Facebook, umożliwiają również udostępnienie zdjęcia, które zamieścił ktoś inny. W takim przypadku widzimy przez kogo zostało ono pierwotnie zamieszczone i możemy je „podać dalej”.

Takie działanie nie odbywa się na podstawie dozwolonego użytku osobistego, tylko specjalnej licencji. Umożliwia to wprost regulamin portalu społecznościowego, czyli „umowa”, która wiąże Ciebie i Facebooka, i mówi o tym, że jeżeli ktoś publikuje zdjęcie na Facebooku to udziela licencji Facebookowi na dalsze rozpowszechnianie tego zdjęcia w ramach serwisu.


Innymi słowy, jeżeli używasz funkcji „udostępnij” na portalu społecznościowym to nie dojdzie do naruszenia praw twórcy (oczywiście o ile to twórca, albo osoba przez niego upoważniona, zamieściła oryginalne zdjęcie). W takiej sytuacji na Twoim profilu pojawia się stworzona przez kogoś zawartość (np. wykonana fotografia), lecz od razu widać odnośnik do oryginalnego postu.

Taką samą umową związani są inni użytkownicy Facebooka. Innymi słowy, jeżeli ktoś zamieszcza w ramach swojego profilu zdjęcie i nie blokuje możliwości udostępnienia, to inna osoba może je udostępnić zgodnie z warunkami użytkowania tej platformy społecznościowej.


Gdybyśmy jednak, zamiast użyć funkcji „udostępnij” na portalu społecznościowym, po prostu zapisali zdjęcie na swoim urządzeniu, a następnie utworzyli post na naszym profilu i zamieścili to zdjęcie, to możemy naruszyć prawa autorskie twórcy.



dwie osoby patrzące na tablet


Problematyka „osadzania” zdjęć, linkowania i framingu


Co natomiast z sytuacją, gdy chcemy podzielić się czyjąś twórczością na naszej stronie internetowej? Musimy pamiętać, że sam fakt, iż dany materiał (np. śmieszne zdjęcie psa) został zamieszczony w publicznie dostępnym miejscu nie upoważnia nas do rozpowszechniania tej zawartości wszędzie, gdzie chcemy.


Pojęcie „rozpowszechniania” jest tu kluczowe:

Rozpowszechnianie to publiczne udostępnianie utworu – czyli umożliwianie zapoznania się z utworem jakiemuś szerszemu gronu osób.

Przykłady? Proszę bardzo:


1. Chcę zamieścić na mojej stronie link do innej strony, na której zostało zamieszczone ładne zdjęcie. Czy mogę?


Zamieszczenie na naszej stronie internetowej zwykłego linku do innej strony nie skutkuje naruszeniem praw autorskich. Dotyczy to także sytuacji, gdy link prowadzi bezpośrednio do danego obrazka. Dlaczego? Bo nic nie rozpowszechniamy, tylko wskazujemy na miejsce, gdzie coś jest rozpowszechnione. Jeżeli użytkownik chce zapoznać się z danym utworem, to musi odwiedzić stronę internetową, na której został on oryginalnie zamieszczony.


2. Chcę zamieścić ten link na portalu społecznościowym. Dzięki temu miniaturka zdjęcia będzie widoczna bezpośrednio w ramach portalu. Aby zobaczyć zdjęcie w pełnych wymiarach, konieczne jest wejście w link.


Jeżeli zamieścisz link w taki sposób, że miniaturka danego utworu zostanie zaembeddowana na stronie to nadal nie naruszysz praw autorskich twórcy – założenie jest bowiem takie, że odbiorca, który chce zapoznać się z utworem i tak musi odwiedzić pierwotną stronę. Innymi słowy embeddowanie działa podobnie do linkowania.


Podobnie traktowany jest również framing, czyli sytuacja, gdy możemy wyświetlić dany obrazek w specjalnej ramce. Musimy tu spełnić jednak dodatkowy warunek – twórca (osoba dokonująca pierwotnego zamieszczenia) nie może zastosować na swojej stronie żadnych rozwiązań technicznych, które by w jakiś sposób ograniczały lub uniemożliwiały framing. Jeżeli takie zabezpieczenia są, a dane zdjęcie można wyświetlić z wykorzystaniem techniki framingu na innej stronie internetowej dzięki obejściu zabezpieczeń, to dochodzi już do naruszenia praw autorskich przysługujących twórcy.


Dodatkowo, nie możemy poprzez embeddowanie albo framing umożliwić obchodzenia np. paywalli albo innych systemów, które umożliwiają zapoznanie się z utworami tylko przez uprawnionych użytkowników (np. subskrybentów jakiejś usługi). Na takie zakazy mogą też wskazywać postanowienia licencyjne portalu internetowego.

Innymi słowy, obejście zabezpieczeń, które mają uniemożliwić kopiowanie zawartości bez wskazania odnośnika do oryginału będzie skutkowało naruszeniem czyichś praw autorskich.

Prawo do wizerunku a Internet


W tym miejscu chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Niezależnie od tego, czy dane zdjęcie jest utworem czy nie, może pojawić się na nim wizerunek konkretnego człowieka. To też podlega ochronie prawnej. Innymi słowy, rozpowszechnianie takiego zdjęcia z wizerunkiem wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Jeżeli więc chcesz zamieścić w Internecie zdjęcie, na którym jest wizerunek jakiejś osoby, to musi ona na to się zgodzić. Gdybyś chciał lub chciała poczytać więcej na ten temat, zapraszam Cię tutaj.


Sprawa z życia:

Na początku drugiej dekady XXI wieku w Polsce pojawiła się seria memów z tzw. „typowym Andrzejem” – krótko ostrzyżonym mężczyzną w średnim wieku z wąsem, który był przedstawiany jako mało ambitny cham i gbur. Mem powstał na bazie zdjęcia jednego z dzielnicowych, zamieszczonych na stronie internetowej Komendy Policji w Pasłęku, który później miał z tego tytułu różne nieprzyjemności. Nawet jeśli zdjęcie dzielnicowego nie było utworem, to na pewno twórcy memów naruszyli jego dobra osobiste oraz prawo do wizerunku. Odpowiedzialność w tym zakresie mogliby ponosić również właściciele stron z memami w ramach tzw. procedury notice and takedown.

Zasady korzystania ze zdjęć znalezionych w Internecie nadal nie są dla Ciebie jasne? Jeśli masz jakieś dodatkowe pytania, możesz śmiało się ze mną skontaktować, pisząc na kontakt@bytelaw.pl, albo korzystając z formularza kontaktowego tutaj.





michał nosowski

Nazywam się Michał Nosowski i jestem radcą prawnym specjalizującym się w prawie nowych technologii. Stworzyłem tego bloga po to aby dzielić się swoją pasją - czyli badaniem styku świata IT oraz prawa.

 

W ramach kancelarii ByteLaw, której jestem współzałożycielem, pomagam głównie startupom, software house'om, freelancerom i ludziom zajmującym się marketingiem internetowym. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zapraszam do odwiedzenia strony Kancelarii.

Masz jakieś pytania? Możesz się ze mną skontaktować przez poniższy formularz

Wiadomość przesłana! Dziękuję :)

bottom of page